Federacja Skandynawska wśród wielu znana jest jako ostoja spokoju, pokoju i tolerancji. Teraz jednak, gdy na jaw wychodzi ta sprawa, może się to zmienić.
W jednym z księżyców gazowego giganta w systemie Gasa, w niewielkiej kopalnii, należącej do państwa, zatrudnionych było razem 220 ludzi: 20 brygadzistów sprawowało pieczę nad obecnymi tutaj pracownikami, którzy ustawiali znaczniki dla świdrów lub poszukiwali żył wartościowych materiałów. W 70% byli to uciekinierzy z Rzeszy Neimarskiej, którzy dotarli tu niemal dwa lata temu. Od tego czasu nie było z nimi żadnych problemów: dostosowali się do władzy, przyzwyczaili do zwyczajów oraz zintegrowali ze społeczeństwem.
Jednak gdy do systemów galaktyki docierają kolejne, niepokojące sygnały, ufność wobec imigrantów zmalała, jednak nie w takim stopniu, jak w tym odosobnionym miejscu. Najpierw brygadziści przestali się kontaktować z imigrantami, jednak to by jeszcze przeszło, gdyby nie to, że namawiali skandynawów, pracujących w tym miejscu, do izolowania się od pracowników. Rdzenni mieszkańcy tego systemu zignorowali jednak zachęty brygadzistów, wiedząc dobrze, jak w pracy spisują się byli neimarowie. \
Stanęło na tym, że zostały wstrzymane wypłaty. Przez cztery tygodnie żaden z pracowników nie otrzymywał wypłat (w kopalni obowiązuje system wypłat tygodniowych), bez związku z tym, jakiego pochodzenia jest. Próby interwencji pracowników u wyższego kierownictwa spełzły na niczym, gdyż kierownicy nie mogli przekroczyć hierarchi dowodzenia. Gdy wypłat nie otrzymano od miesiąca, pracownicy postanowili strajkować i nie pracować. W tym momencie doszło do kłopotów.
Brygadziści kopalni, mając w perspektywie brak wypłat z powodu braku zysków obiektu, zagrozili pracownikom zwolnieniem, jeśli nie ruszą do pracy. Ci zignorowali postulaty, i pozostali na swoich miejscach. Brygadziści krótko naradzali się, co zrobić, i zdecydowali, że należy użyć siły. Podrobili rozkaz lokalnej admiralicji, i wysłali siły lokalne do kopalni. Było w nim jednak jasno napisane, że winni całego zamieszania są wyłącznie Neimarowie, i to oni stanowią główny cel działania. Żołnierze wkroczyli do kopalni.
Większość protestujących zgromadziła się w wielkiej hali, gdzie dystrubowane były surowce, które następnie wędrowały na statki handlowe, by polecieć dalej. Armia użyła ciężkiego sprzętu, by wyburzyć ścianę ze wzmocnionych nanostopów; nikt nie chciał ryzykować długiej wędrówki wąskimi korytarzami, gdzie mogły czekać na nich zasadzki i pułapki. Gdy ściany zostały zniszczone, do środka wlali się żołnierze - ponad stu ludzi w lekkich pancerzach bojowych, gotowych do pełnego ostrzału wroga. Wpadli do pomieszczenia, napotykając wielu nieprzytomnych ludzi, kilkunastu w krwi. Gdy tylko widzieli, gdy ktoś powstaje, po krótkim spojrzeniu na twarz człowieka często padał strzał - martwy neimar padał na ziemię, strzelając krwią w ściany. "Walka" trwała tylko kilka minut. Pogrom przetrwało równo 42 ludzi, gdyż kilku neimarów wyglądało jak skandynawowie.
Gdy tylko zarejestrowano otwarcie ognia, na miejsce przybyła para patrolujących myśliwców. Sprawa błyskawicznie się wydała - wszystkie dzienniki w całym rejonie relacjonowały na żywo wynoszenie ofiar z obiektu, pokazując martwych robotników, krew, i brygadzistów w kajdanach. W systemie szybko pojawiły się pytania: Dlaczego do tego doszło? Dlaczego mordowani są bezbronni mieszkańcy systemu, którzy niczemu nie zawinili? I ilu, i gdzie, są jeszcze tacy ludzie w Federacji?
//Federacja Skandynawska traci od przyszłej tury 1% zadowolenia.