W systemie Trylk - jednym z Republiki Asari - zaginęły ostatnio trzy statki handlowe, podróżujące w konwoju jednej z prywatnych firm. W normalnych warunkach zostałoby to uznane za atak piratów, problem jednak w tym, iż zazwyczaj dochodzi wtedy do walki, a kapitanowie statków z konwoju wołają o pomoc do władz systemu. Tym razem tak się nie wydarzyło.
Jednostki systemowe w Trylk szczegółowo zbadały to wydarzenie. Jak dotąd admiralicja oraz władza w Republice nie wygłosiły swego stanowiska w tej sprawie, lecz udało nam się dotrzeć do jednego z pilotów myśliwców, którzy brali udział w rewizji pola "porwania", jak to zostało przez niego nazwane.
"W tym miejscu nie było praktycznie żadnych śladów jakiegokolwiek działania bojowego. Nic, co wskazywałoby na użycie broni w przestrzeni, żadnej chemii, żadnych śladów podczerwonych. Zupełnie tak, jakby te statki zaginęły. Dziwne jest też to, dlaczego tak nagle się zatrzymały - owszem, piraci stosują takie same taktyki, ale nie na tych szlakach, nie w miejscu, gdzie prowadzone jest najwięcej handlu. Jedyne, co udało nam się odkryć, to kilkucentymetrowych rozmiarów druty tytanowe. Nie udało nam się odnaleźć miejsca, gdzie zostały stworzone. Co to do cholery było?"
Histerycy wskazują, że być może jest to obecność nieznanej, obcej rasy. Sceptycy twierdzą, że to firma, posiadająca statki, doprowadziła do ich "zaginięcia" w jednym ze swoich hangarów, by wymusić otrzymanie odszkodowania. Dopóki sprawa nie zostanie głębiej zbadana, nie dowiemy się nic więcej. Niestety nie możemy robić nic więcej, gdyż cały teren jest teraz strefą zamkniętą - dla wszystkich, bez wyjątku. Flota Asari zablokowała to miejsce.